wtorek, 22 września 2009

Bajka o kozie, kurze i tygrysie którą napisałem dawno temu,może będzie z tego film.

Bajka o kozie, kurze i tygrysie którą napisałem dawno temu,może będzie z tego film.

Koza kura i tygrys zebrali się razem na polanie jak dnia każdego
nie mając nic w planach mając w planach jedynie miło spędzić dzień
tzn. siedzieć na miejscu i czekać na to co się wydarzy a nuż wydarzy się coś miłego.
Kura jako że najwątlejsze ze zwierząt miała największe do filozofowania skłonności.
Pewnego dnia ciężko powiedzieć którego bo jeden dzień z drugim był łudząco podobny i
właściwie nie jest to ważne którego konkretnie to było dnia, ważne że ważny to był dzień
b wszystkie następne dni po nim był jednak trochę inne.
Otóż kura wynalazła przyszłość. Chcąc przekonać do swojego wynalazaku współtoważyszy
odpowiadała na ich pytania objaśniając im co i jak.
-A co to jest ta pryszłość ?
Przyszłość to są wszystkie dni następne te które sie jeszcze nie wydarzyły w których nie wiemy co się stanie
i o których nie pamiętamy, to są jutra. Te dni o których wiemy i pamiętamy to wczoraje.
-Ja tam nie pamiętam co rabiłam wczoraj - zamyśliła się przeżuwając trawę koza Malina, gdyż od zawsze miała kłopoty z pamięcią.
-Ja ci powiem co robiłaś wczoraj! -ryknął tygrys - wczoraj na pewno robiłaś to samo co rabisz i dziś. Leżeliśmy tu wspólnie na poalanie
a ty przeżuwałaś trawę! I wiesz co ? Jutro też będziesz przeżuwać trawę gwarantuję! Przyszłość to bujda kuro!
KAżdego dnia słońce wschodzi okrąża ziemię i zachodzi, jest to jeden dzień który powtarza się w kółko, jaki jest sens odróżniać
jedne dzień od drugigo skoro są takie same ?
SKąd mamy wiedzieć że przyszłosć istnieje?
-Mówię wam - powiedziała z pewnoscią w głosie kura- Dzisiaj pojdziemy spać, a jutro się obudzimy i zobaczymy że jest już jutro.Wtedy przyznacie mi rację.
Rzeczywisćie koza, kura i trygrys gdy słońce zachodziło poczuli się zmęczeni leżeniem cały dzień na trawie i poszli spać.
Obudzili się gdy słońce wstawało, a jego pierwsze promienie musnęły najpierw rogi kozy,potem grzebień kury (która spała na grzbiecie tygrysa, bo miał miękkie futro, dlatego była wyżej)
a na końcu słońce odkryło paski tygrysa ( gdyż tygrys nocą pasków nie ma, jest czarny jak noc, zresztą kura i koza też w nocy są czarne, a podobno wszyskie koty też,na co dowodem jest
to że tygry też jest kotem tylko że dużym.)
Pierwsza otrząsnęł się kura i zawoałała budząc resztę:
-Ha! no i patrzcie! Już jest jutro! A nie mówiłam?!
-Zaraz zaraz- ziewnał tygrys- to znaczy że wczoraj było dzisiaj, czyli wczorajsze dzisiaj, czyli wczoraj właśnie, a dzisiaj jest jutro ?
-Taki dzisiaj jest jutro, wczoraj było dzisiaj.
Koza malina przysłuchiwała się temu, i prawdę powiedziawszy nic nie zauwazyyła, pomyslała tylko że trawa jest dzisaij nadzwyczaj smaczna i chrupiąca.
-niiieeee, to zbyt poplątane. Poza tym słońce dzisiaj wstało jak wczoraj-dzisiaj, więc to jest jedno i to samo dzisiaj i tylko dzisiaj istneije naprawdę.
żadnego wczoraj nie pamiętam, a o żadnym jutro nie myslę bo go jedzcze nie ma
Przestańmy już wreszcie filozofować i skupmy się na tym co do nas należy czyli na leżeniu na trawie, do jasnej cholery.- to mówiąc zanurzył pasiasty łeb w trawie
i zamknął tygrysie oczy aby pospać jeszcze trochę aby dzień nie zaczynał się tak gwałtownie.
Kura straciła cierpliwość i przestała chcic przkonywać współtowarzyszy, zaczęłą po cichu filozofować na własną rękę (raczej łapkę).
W oczekiwaniu na to co przyniesie dzień mogą tak samo jak rzeczy miłe wydarzyć się rzeczy niemiłe. Coś niemiłego przytrafiło się tygrysowi:
zaczęło mu burczeć w jego pasiastym brzuchu i w żaden sposób nie można było pomylić mruczenia z burczeniem.
-Głodny jestem - westchnął tygrys
-Spróbuj trawy, jest dzisiaj naprawdę przepyszna! -powiedziała koza
-nieee, yo ni jest jedzenie dla tygrysów, tym się ne najem. Mam ochotę n kurczaka - tygrys stanął nad kurą - (bał sie przyznać że tak naprawdę wybrał kurę na obiad bo bał się
ostrych rogow kozy)
-Widzisz gdybyś uważnie słuchał tego co mówiłam, mógłbyć nie żyć tylko dniem dzisiejszym ale mógłyś zaplanowąć swoją przysłość.
Pomyśl, jezeli zjesz mnie dzisiaj to co zjesz jutro? Jeśli mnie nie zjesz dziś, ja jutro ,albo pojutrze zniosę tuzin jajek z któych wykluje sie więcej
kurczaków któych ci starczy na wiele jutr.
-Ha kuro! Pojutrze! Teraz mnie pojutrzem straszysz! Pojutrze będzie jak to mówią po futrze! do kitu z tą twoją przysżłością, ja jestem głodny teraz!
-ryknął tygrys i zjadł kurę.
-Jutro zjem ciebie - powiedział do kozy oblizując kurze pióra z pyska.
Koza się przeraziła, bo nei była pewna czy będzie pamiętała żeby w porę uciec jutro.Miała od zawsze kłopoty z pamięcią ale ten moment zapamiętała na cąłe życie.
Kiedy obudzili ię na zajutrz już bez kury, tygrys spojrzał na kozę i przełknąl ślinę.
-No kozo teraz twoja kolej, dziasiaj zjem ciebie!
-Ale miałeś mnie zjeść jutro! -broniła się koza -a dzisiaj jest dzisiaj
Tygrys chcąc nie chcąc musiał przyznać rację jej logicznemu myśleniu. Zresztą dziasiaj nie był już taak bardzo głodny bo kura była dość pożywna i kaloryczna
(może dlatego że mądra, koza chyba już nei będzie tak smaczna.)
I tym o to sprytnym sposobem koza uniknęła zjedzenia, gdyż zawsze było dzisiaj, a jutro było jutro.
Koza miała jednak w pamięci to co stąło się z kurą (podczas gdy tygry kurę strawił i zapomniał) postanowiła zaplanować swoją przyszłość i nie czekać
póki tygrys ponownei zgłodnieje. Uciekła cichaczem z polany i poszła w świat szukać swojej nieznanej przyszłośći. Kied tygrys się obudził, był trochę zdziwiony
gdyż był święcie przekonany że obok zawsze była jakaś koza. Szybko jednak o tym zapomniał i kiedy zgłodniał, a żadneog zwierzęcia nie było w pobliżu
zaczał nieśmiało podskubywać trawę.

czwartek, 10 września 2009

wtorek, 1 września 2009